Joanna Krzysztofik Joanna Krzysztofik
386
BLOG

Facetów do serwisu

Joanna Krzysztofik Joanna Krzysztofik Rozmaitości Obserwuj notkę 3

 

 
Każda płeć ma predyspozycje do czego innego. Zdarzają się wyjątki które przynoszą światu pozytywne skutki. Jednak nie wolno nic sztucznie wymuszać, bo przyniesie to więcej szkody niż pożytku. Jednak aparaty państwa takie jak nasz w Polsce ma to w nosie.

Jeśli jakieś kobiety mają smykałkę do typowo męskich czynności - np. polityki, poradzą sobie bez parytetów. Przykładami są tu śp. Lady Małgorzata Thatcher, Aniela Merkel i śp. Katarzyna II. Te trzy panie nie potrzebowały żadnych parytetów, aby osiągnąć swoje. Czemu więc feministki tak się awanturują? Na pewno chodzi im o to, by kobiety miały równe szanse z mężczyznami na scenie politycznej?

A jeśli jakaś partia akurat nie może wystawić listy na której połowa kandydatów to kobiety? Może nie mieć ich tylu w swoich szeregach, lub nie każda nadaje się na dane stanowisko. Powinna szukać ich na siłę pośród kobiet z rodzin członków, sympatyczek lub jeszcze innych? Nie wszystkie kobiety interesują się tym rodzajem działalności publicznej. A potem jak zrealizowanie czegoś się nie powiedzie, biedne kobiety będą mieć pretensje do siebie i tych, którzy namówili je do zostania posłankami, itp. z list ich partii. Ja wolę widzieć w polityce tylko kilka takich kobiet jak p. Thatcher (poglądów Katarzyny II nie znam, a p. Merkel nie lubię, bo jest lewicowcem) niż dziesiątki takich co po prostu są.

Co do posiadania zdolności do typowo męskich zajęć, w tym - oczywiście - polityki. W NIEKTÓRYCH przypadkach ambicje kobiet są wywołane sztucznie, poprzez nachalne lansowanie modelu kobiety wyzwolonej. Ale nie tylko. Zdaje mi się, że niektóre idą do pracy tylko dlatego , że nie widzą mężczyzn, którzy byliby w stanie utrzymać rodzinę.

Nie jest to dziwne w obecnych czasach. Przyczyna leży m.in. w wysokich podatkach. Idą one nie tylko na samych lekarzy, nauczycieli, itp., ale również m.in. na często zbędną biurokrację i na zachcianki tej części urzędników która woli zbijać bąki.

Oto co o mężczyznach mówi seksuolog Zbigniew Lew Starowicz. Jego wypowiedź w wywiadzie przeprowadzonym przez Annę Herbach można streścić następująco.
1. Obecnie zmniejsza się synom większość przeszkód jakie chłopcy mogą napotkać. Sprawia to , że są mniej odporni na stres i za bardzo dbają o wygląd.
2. Ojcowie biorą zbyt mały udział w wychowaniu synów. Ich autorytet jest mniejszy niż dawniej. Luźniejsze są też kontakty z dalszą rodziną, m.in. z wujami i stryjami (czyli innymi wzorami męskości poza ojcem i braćmi). Poza tym dzisiejsze kobiety chcą relacji partnerskich i, by mężczyźni byli ich „przyjaciółkami”. A jednak rodzice mają możliwość wyrobienia w synach cech męskich, m.in. zapisując ich do harcerstwa.
3. Chłopcy dojrzewają wolniej od dziewczyn, a dołożenie do tego nauki w szkołach koedukacyjnych niweluje męskość. Dokłada się tu feminizację zawodu nauczyciela, depopularyzację harcerstwa i brak powszechnej służby wojskowej.
4. Mężczyźni lubią dziś chodzić w kolorowych ubraniach lansowanych w mediach, a kobiety puszczają to przez palce, ponieważ same też podążają za modą. Nie znaczy to , że tacy mężczyźni wzbudzają w nich zachwyt. Pacjentki Starowicza skarżą mu się, że ich mężczyźni „…przestali już być dla nich atrakcyjni, są niemęscy, za bardzo delikatni i uczuciowi... Oczekują od nich jednak , że będą mężczyznami”.
5. Kobiety mówią, że pragną mężczyzn delikatnych i wrażliwych. Jednak instynkt podpowiada, im, że potrzebują mężczyzn "z prawdziwego zdarzenia", pociągających i opiekunów.
6. Tradycyjni mężczyźni są przedstawiani przez kulturę masową jako mało wrażliwi. Podczas gdy po prostu nie pokazują oni swoich uczuć. Z kolei ci zniewieścieli odsłaniają je aż za bardzo.
7. W przypadku wojny zniewieścieli mężczyźni szybko, by polegli z powodu małej wytrzymałości i zahartowania. Więc na pewno przegrają z tymi mężczyznami z męskimi cechami. Jedyni co poradziliby sobie teraz na wojnie to kibice piłkarscy.
8. Mężczyźni i kobiety muszą się czymś różnić. Według analizy Starowicza (którą robił jakiś czas temu) na temat problemów jego pacjentów (mężczyzn) do 35 lat (teraz i 30 lat temu), nie potrafią oni zidentyfikować swojej płciowości, boją się zaangażowania uczuciowego w związek z kobietą oraz problemów w spełnieniu ich oczekiwań.
9. Sprzeczne sygnały od kobiet (co do ich oczekiwań w stosunku do mężczyzn) i mass kultury wzbudzają w mężczyznach poczucie zagubienia. Powoduje to ich dłuższe dojrzewanie, co trwa nieraz do czterdziestego roku życia. Do tego momentu jest chłopcem. Boi się ocen kobiet i porównań do innych mężczyzn. Lubi też, by partnerka ich wyręczała w decyzjach.
10. Niektórzy mężczyźni próbują ratować swoją męskość, biorąc udział w obozach przetrwania czy uprawiając sporty ekstremalne.
11. Zniewieściali mężczyźni są na topie. To jednak prędzej czy później przeminie, jak każda moda. W końcu powróci moda na męskich mężczyzn, za, którymi kobiety zaczynają tęsknić.


Trudno się z p. Starowiczem nie zgodzić. Na przykład w kwestii mass mediów. Sama odnoszę wrażenie, że w większości seriali pokazuje się przeważnie wydelikaconych mężczyzn.
Mamy tu dość ciekawy zestaw.
1. Beztroskie chłopięta, lubiące łazić do klubów, dyskotek, pubów i grać w gry komputerowe.
2. Garniaki wyglądające na stereotypowych intelektualistów.
3. Mało zdecydowani. Okazują to, choćby w sposobie rozmowy, co często zestawia się z kobietami zdecydowanymi.
4. Zbytnio wrażliwi, co zestawia się z kobietami pocieszycielkami. Nie mówię, że mężczyzna ma być kamieniem bez uczuć (przed takimi uciekam, gdzie pieprz rośnie i innym kobietom radzę to samo). Ja sama chcę mieć faceta któremu będę mogła się wypłakać oraz takiego, który mnie przytuli i pocieszy, mówiąc do mnie łagodnie. Ale nie, żeby biegał po domu i jęczał.
5. Tacy, którzy nie potrafią zreperować nic w domu.


Przypuszczam, że media specjalnie odstraszają kobiety od męskich mężczyzn. Toteż pokazują przypadki, gdzie jakiś zapijaczony byk katuje fizycznie i psychicznie żonę i dzieci. Nie mówię, że nie ma takich przypadków! I nie mówię, że taki mężczyzna mi odpowiada! Cieszę się, że nigdy takiego nie spotkałam. Odpychają mnie oni tak samo, jak ci wydelikaceni.
I tu właśnie mamy drugą skrajność.
6. Traktujący kobietę jak posługaczkę.
7. Traktujący kobietę jako klacz rozpłodową.
8. Traktujący kobietę jako worek treningowy.
9. Zrzędy i drzymordy. Nie mówię, że nie można zwrócić kobiecie uwagi, gdy ta robi coś nie tak jak trzeba. Jednak uwagi w formie "Czemu nie pozmywane?!!!", "Czemu nie ma obiadu?!!!", "Czemu żeś mi gaci nie uprała?!!!", "Utrzymuję cię, a ty co?!!!", podczas gdy jakieś niedopatrzenie ze strony kobiety jest incydentalne albo nie z jej winy, jest nie na miejscu! Ponadto nie zawsze podnoszenie głosu jest konieczne, a czasem jest wręcz szkodliwe, gdyż ranią kobietę!
10. Flejtuchy, mające głęboko gdzieś wygląd i higienę. Nie chodzi o to, by facet siedział trzy godziny w łazience i zastanawiał się czy włożyć kalesony bawełniane, czy jedwabne. Jednak codzienne mycie, golenie się i utrzymywanie paznokci w dobrym stanie jest jak najbardziej wskazane.
11. Sknery. Nie każdy ma forsy jak lodu. Jednak chore jest, gdy mężczyzna ma możliwości, by kupić swojej kobiecie coś, co ona lubi, a nie robi tego, bo "Po co ci to?!".


Jeszcze zabawniej jest jak kilka z owych jedenastu punktów znajdzie się w jednym mężczyźnie. Na przykład zrzędliwe chłopię z dwiema lewymi rękami traktuje kobietę jak pomywaczkę i klacz rozpłodową. I bardzo źle, jeżeli kobieta powierzy takiemu palantowi swój los. Będzie on jeszcze perfidnie wykorzystywał to , że dobrowolnie wybrała ona zajmowanie się domem zamiast pracy zawodowej. Na przykład, zwalając wszystkie domowe sprawy na jej głowę.

Facet powinien być delikatny i czuły, a jednocześnie męski i zdecydowany. Dbać o wygląd zewnętrzny i higienę, ale nie być lalusiem. Umieć krzyknąć i dać w szczękę, ale nie krzywdzić słabszych (w tym kobiet). Czy tacy istnieją tylko w powieściach Sienkiewicza?! Oby nie. Mimo wszystko udało mi się spotkać wielu fantastycznych, zasługujących na szacunek mężczyzn. To nie jest tak, że przez takich wyrostków jak przedstawiłam wyżej przekreślam całą płeć męską czy też wybielam całą płeć żeńską lub uważam, że kobiety mogą tylko leżeć do góry brzuchem - np. mam świadomość, że są sytuacje gdy wina leży ewidentnie po stronie kobiety, np. gdy to mężczyzna jest ofiarą przemocy ze strony kobiety (o czym kiedyś napiszę).

Mężczyźni o których pisałam przed powyższym paragrafem autentycznie nie nadają się do wojska. Zwłaszcza, jeśli są to osobnicy podobni do tych co służyli w Srebrenicy. Dwa bataliony żołnierzy z Holandii uzbrojonych w nowoczesną broń miało ochraniać znajdującą się tam ludność bośniacką. Przyszła garstka Serbów i owe dwa bataliony uciekły, pozwalając Serbom mordować i gwałcić. I jak tacy mężczyźni jak ci Holendrzy mają sobie poradzić w takich konfliktach zbrojnych jakie mamy dzisiaj? Przecież co rusz coś się dzieje w Iraku, Syrii itd. Ktoś powie, że jest równouprawnienie i kobiety też mogą służyć w wojsku. Słucham? Statystycznie kobiety są fizycznie słabsze od mężczyzn. Nie każda jest taka jak śp. Joanna d'Arc czy bokserka Agnieszka Rylik.
 
 
Źródło wywiadu ze Zbigniewem Lwem Starowiczem: http://wiadomosci.wp.pl/page,3,title,Co-sie-stalo-z-facetami,wid,14304783,wiadomosc.html
Fot: Adam Alexandru / Wikimedia Commons.
 
 
 
W I D E O T E K A .
 
 

[niedostępny]

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości